Sesja ślubna w Wenecji z Zuzią i Dawidem
Wyjazd do Wenecji zaplanowaliśmy na środek nocy. Liczyliśmy na puste drogi, parkingi i nie mniej puste miasto.
To był strzał w dziesiątkę. O trzeciej na autostradzie minęliśmy kilkanaście samochodów. W Wenecji o 4 rano poruszaliśmy się prawie po omacku, większość malutkich i wąskich uliczek było nie oświetlonych ale najważniejsze, że drogę przecież już znaliśmy 😉
Na mnie samym właśnie te pustki wywarły największe wrażenie. Znałem Wenecję, oprowadzałem tam wiele lat temu wycieczki. Ale nigdy nie dane mi było widzieć jej pustej. Ponte di Rialto bez ani jednej na nim osoby to wręcz niemożliwy widok 🙂
Na placu św. Marka zaczęli się pojawiać pierwsi turyści na kilkanaście minut przed wschodem słońca. I z każdą następną minutą ich przybywało.
Warto było nie przespać tej nocy. Wschód słońca nad centrum Wenecji to była wisienka na torcie 🙂
Wyjechaliśmy z miasta przed 10 rano, o tej porze taksówkami wodnymi i pieszo w kierunku centrum podążały już tłumy turystów.